Pierwszy dzien wiosny, pozytywny zastrzyk energii i w ogole! Wynurzylam sie z domu odetchnelam swiezym powietrzem i...
- A ty co tu odpierdalasz? - sakrastycznie zarzucil Steve wracajacy ze spaceru wraz z Dareczkiem.
Pozdrowilam go serdecznie srodkowym palcem i ruszylam w strone wybiegów, zeby zagrnac nasza panienke Manieczke i troche ja pomeczyc. No, trudno, takie zycie konia sportowego. Przybylam na padok z marchewka w kieszeni, moja kolorowa kolezaneczka oczywiscie sie na mnie poszczurzyla, ale gdy zobaczyla marchewke, stwierdzila jednak, ze mnie kocha.
Zaprowadzilam do stajni, ogarnelam szybko, cieplm derke do rogu z przeznaczeniem do prania. Osiodlalam, ogarnelam siebie i wdrapalam sie na jej grzbiet a nastepnie ruszylam w strone placu na zewnatrz, bo taka piekna pogoda to az grzechem bylo nie skorzystac. Fakt jednak, ze byla to jej pierwsza jazda na zewnatrz i w ogole jej pierwszy raz na tym czworoboku odkad u nas jest, a wiec Manieczka cala sie podekscytowala i zaciekawieniem ogladala krzaczki i czujnie obserwowala, czy laweczki nie maja w planach jej zamordowania.
Przez pierwsze 5minut byla koszmarnie spieta i realizowala marzenia o zostaniu zyrafa. Podciagnelam popreg i stwierdzilam, ze nie ma smiacia, trzeba sie porozciagac.
Jakos sciagnelam panienke do dolu, wyciagnela szyjke. Krecilam sie po woltach roznych rozniastyczh wielkosci, ustepowania lopatki i inne duperele z czestymi zmianami kierunku. Po dluzszej chwili zaklusowalam a Manka aszerowala caly czas z nosem przy ziemi na delikatnym kontakcie.
Szla rozluzniona i chetnie do przodu, momentami moze nawet az zbyt chetnie i musialam ja hamowac. Pojezdzilam troche po duzych kolkach i zmienilam kierunek. Przy zmianie kierunku na koncu przekatnej bylo cos, co chcialo ja zamordowac, zwatpila, ale wbilam jej w beben ostrogi i jakos ja przepchnelam. Przez pierwsze dwa kolka przy tym strasznym miejscu miala odruch uciekiniera ale na trzecim dala sobie siana. Wjechalam na wolte, powyginalam ja do srodka, troche ustepowan z lini srodkowej do sciany i ze sciany do lini srodkowej i z powrotem na wolte. Zmienilam kierunek, pokrecilam ja na woltach w druga strone i porobilam pare lopatek do polowy dlugiej sciany a potem wjezdzalam na wolte i zmienialam kierunek. Jak najwiecej kombinowalam, zeby panienka sie nie znudzila i nie strzelila mi niespodziewanego focha.
Gdy juz troche ja rozklusowalam, zagalopowalam zeby porozciagac ja jeszcze troche w galopie. Szla nisko z glowa z rozluzniona szyja, grzebietem. Troche po duzych kolach, troche po woltach i zmiana kierunku. Dobrze pchala sie zadem, pracowala grzbietem, caly czas pozostawala przepuszczalna. Przeszlam do klusa, zmienilam kierunek po przekatnej i zagalopowanie na druga reke. To samo co poprzednio. Troche zaparla sie na zewnetrzna wodze, nie moglam jej oprzec tak jak chcialam przez co nie wyginala sie tak jakby mi sie to podobalo, dlatego tez posiwecilam jej wiecej czasu na woltach az odpuscila i oparla sie na zewnetrznej. Przeszlam do klusa, porobilam pare wezykow, nastepnie do stepa i dalam jej chwile odsapnac.
Gdy troche sobie polazila pozbieralam ja i porobilam sporo przejsc do stoj w roznych punktach ujezdzalni. Szybko reagowala na moje pomoce i raczej prawie za kazdym razem stawala rowno. Potem porobilam jakies zwroty na zadzie i w koncu zaklusowalam. Szla energicznie do przodu, dosc lekka na reku. Na poczatek zaczelam ze zmianami tempa, czby troche ja na mojej skromnej osobie skoncentrowac. Zbieralam ja coraz mocniej a nastepnie wydluzalam. 5 krokow pasazu, 8 klusem roboczym i tak w kolko zmieniajac miejsca przejsc. Przyjemnie czulam pod tylkiem prace jej zadu i zadnich nog gdy podczas pasazow pchala sie pod siebie. Potem wplotlam jeszcze w te przejscia zmiany kierunku, wolty, wydluzenie szyi i przejscia do stepa a pod koniec rowniez do stoj. Otrzymywalam dobra reakcje bez opoznienia, moze podczas przejsc do nizszych chodow troche chowala sie poza pionem, ale caly czas zostawala rozlzuniona i przepuszczalna. Nastepnie do zmian tempa wprowadzilam lopatki, trwawry i ciagi. Do polowy dlugiej sciany robilam lopatke normalnym klusem roboczym nastepnie przechodzac w ciag klusem zebranym nastepnie zmienialam kierunek i wjezdzalam na wolte, i zaczynalam ciag do srodka klusem roboczym dojezdzajac do srodka klus zebrany i lopatka i tak w kolko, bo ujezdzenie szlifuje sie w koncu powtarzajac w nieskonczonosc wszystko co sie da, prawda? Potem robilam przejscia tempa podczas wykonywania samych ciagow. Blyskawicznie skracala krok. Ciagi w pasazu byly bardzo energiczne i ekspresywne, pilnowalam jej zadu zeby nie przestawal pracowac, momentami tracila równowage, ale nie bylo tragicznie. Ciagi w klusie roboczym byly zas bardzo dobre, te na prawo moglyby miec troche wiecej zgiecia w zebrach, ale byly energiczne i bardzo obszerne. Po serii renwersow bardzo zywym klusem na dwie strony przeszlam do stepa i dalam jej wyciagnac szyje.
Po chwili pozbieralam ja znow i zagalopowalam w lewo na dlugiej scianie. Manka ma bardzo obszerny galop i pewnie trudnosci ze skracaniem sie. Wiec robilam zmiany tempa te same co w klusie, najpierw bez zadnych figur. Opornie to szlo na poczatku, i musialam ja trzymac troche mocno za pysk a nie o to w tym wszystkim chodzilo.Wjechalam wiec na wolte i staralam sie z nia nie ciagac. Stopniowo skracalam jej krok zmniejszalam wolte, zeby sama z siebie byla zmuszona do mocniejszego podstawienia zadu. Po jakims czasie zaczaila o co chodzi i zebranie bylo juz o wiele bardziej delikatne. Pochwalilam ja iw nagrode zrobilam duze kolo z wyciagnieta szyja. Pozbieralam do kupy i powtorzylam cwiczenie na dlugich scianach. Gdy poczulam, ze wie o co chodzi juz na sto procent, zrobilam przejscie do stepa i zmienilam kierunek a nastepnie zagalopowalam na driga reke. To samo co przedtem tyle ze tym razem szlo zdecydowanie lepiej. Poklepalam i stwierdzilam, ze daruje sobie zmiany tempa podczas wykonywania roznych rozniastych dupereli. Wjechalam na wolte i robilam renwersy zmniejaszajac kolo, ale nie na tyle zeby zrobic piruet, ineteresowala mnie tylko jej reakcja na pomoce i to zeby byla rozluzniona i dobrze wygieta. Wjechalam potem na linie srodkowa, i zmienilam kierunek ze zmiana nogi w x. Zarzucilo jej troche zad, ale nie wyrwala, zostala w kontakcie i nie schowala sie z glowa. Poklepalam ja i proobilam renwersy na wolcie w druga strone. Troche mocniej musialam dzialac zewnetrzna lydka, ale po chwili odpuscila i ladnie zgiela sie w rogalik a zad dala do srodka. Poklepalam ja i przeszlam do klusa. Walnelysmy sobie jeden efektowny wyciagniety po przekatnej i dalam jej spokoj. Poklusowalam na dlugiej wodzy zeby ja na koniec jeszcze torche porozciagac, ze dwa ustepowania i pare lopatek w dwie strony az w koncu przeszlam do stepa wyklepalam i ruszylam w strone naszego toru do galopu zeby ja porzadnie wystepowac.
Hej, ten koń to mój Pardon Me ;)
OdpowiedzUsuńNo i się nie podpisałam a piszę nie z tego konta. Detalli ;)
Usuńok, dzieki
Usuńdo 3 razy sztuka, 3 jakiego znajde na pewno bedzie swiezy xd!
Jak będzie gotowy, to dajcie mi znać ;p
OdpowiedzUsuńJest super :D Mam nadzieję, że nikt się nie ocknie, że to jego koń xD wstawię go w weekend i podeślę link do boksu;) Dziena!
UsuńDziewczyny, to jest New York z Malinowego Wzgórza XDD
OdpowiedzUsuńKurde xD dobra, to może ułatwię trochę zadanie :p Zadowolę się również jakimś urzekającym ujeżdżeniowcem ;>
OdpowiedzUsuńDOBRA OFICJALNIE OGLASZAM SIE PRZEGRYWEM ZYCIOWYM XD
UsuńP.
Jest super ;) W ogóle się nie przejmuj, każdemu się zdarza;** dzięki!
OdpowiedzUsuńhttp://summer-berry-stable.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńZapraszam na halowe zawody w skokach przez przeszkody :)
Wykorzystałam embrion od Prenses Gece, podsyłam potomka
OdpowiedzUsuńhttp://liliowa-zatoka.blogspot.com/2015/10/quintellaklhol.html
zapraszam na http://equestriancentrefr.wix.com/simplyheaven :D
OdpowiedzUsuńtrwa GRAND OPENING