Wlasnie skonczylam sie meczyc z panem Blissem i ostatnim rumakiem do poruszania byla Parcia ktora juz czekala przygotowana przez Emmelie. Podziekowalam dziewczynie i dalam na powitanie karej mordce cukiereczka. Poklepalam, podporwadzilam pod stoleczek i wwleklam sie na jej grzbiet. Poniewaz na glownym placu bylo zamieszanie, iz gdyz Steve i Majestic skakali jakies tam parkury na rumakach, stwierdzilam, ze zrobie duze kolo wokol naszej stajni i pojezdze sobie na czworoboku ktory jest na drugim koncu swiata i gdzie nikogo nie ma i jest fajno! Gdy bylam juz w polowie drogi na czworobok, stwierdzilam, ze dlaczego niby nie mialybysmy sie rozgrzac na tej zarabiastej wysypanej piaskiem drodze ktora tu sobie wybudowalysmy?
Wzielam ja wiec na
delikatny kontakt, ale nic nie robilam z glowa i zaklusowalam. Parcia szla
sobie rozluzniona i wesola z glowa w chmurach i rozgladala sie po swiecie.
Zrobilysmy juz pol wielkiego kola, wiec stwierdzilam, ze czas panienke troche
pozbierac.
Wzielam troszeczke
mocniejszy kontakt i ja zaokraglilam kontynuujac dalej zwawy klus. Od czasu do
czasu bawilam sie z nia w male zmiany tempa, zeby ja troche obudzic na moje
pomoce. Parcia byla zdecydowanie lekko zdziwiona faktem, ze pracuje nie na czworoboku,
ale nie wygladala na zbytnio tym przejeta. Szla dzielnie do przodu, mocno
pchajac sie zadem i byla bardzo lekka na reku. Gdy dojechalysmy do bramy
wejsciowej, smialam tak po prostu wjechac na trawnik, zrobic wolte i zmienic
kierunek. Gdyby Majestic o tym wiedziala, urwalaby mi glowe. Oj tam, nic nie
widac ze jakis konio tam deptal.
Kontynuowalam nasze
skromne zmiany tempa a nastepnie wyginalam ja troche na wszystkie strony
swiata, ale tak, zeby reszta ciala byla prosta. Po paru chwilach odpalilysmy
troche wrotki i dojechalysmy do naszego czworoboku rownym zywym klusem.
Chcialam, zeby szla rowno i caly czas utrzymywala rytm, wyciagnela sie
delikatnie glowa do przodu i szla mocno od zadu. Przeszlam przed placem do
stepa i ja poklepalam. Wjechalam na czworobok i po chwili pozbieralam ja do
kupy. Zaczelam od malych ciagow w prawo. Poklepalam ja i zrobilam zwrot na
zadzie, dojechalam do lini srodkowej i wykonalam ciag w lewo. Nastepny zwrot na
zadzie i zaklusowalam. Usiadlam mocno cwiczebnym i pchalam ja, zeby akytwnie
szla od zadu do przodu. Wjechalam na srodek czowroboku i zaczelam od zwawego
ustepowania od lydki. Poklepalam ja, z powrotem wjechalam na srodek i wykonalam
ustepowanie na druga reke. Nastepnie pozbieralam ja bardziej do kupy, skrocilam
i zaczelysmy robic podchody do pasazu. Bardzo aktywnie szla zadem i wysoko
podnosila przod. Byla lekka na reku i zdecydowanie nie sprawiala wrazenia, zeby
jej sie nie podobalo. Poklepalam i zrobilam dodanie na dlugiej scianie. Nadal
byla bardzo lekka na przodzie i bylam z tego powodu bardzo zadowolona. Wjecalam
na wolte i znow ja skrocilam, bardzo szybko podstawila pod siebie zad, ze az
sama sie zdziwilam, zrobilam cala wolte i ruszylam zywym klusek ku przekatnej.
Zmienilysmy kierunek i zrobilysmy jakis trawers na dlugiej scianie. Wjechalam
na srodek i zrobilysmy ciag w lewo, dojechalam do sciany i szybko przygotowalam
ja do ciagu w prawo, co ja troche zdziwilo i zareagowala na moja lydke z malym
opoznieniem. Poklepalam, ja zeby sie za bardzo nie zestresowala i znow
wykonalam ciagm tym razem od razu ze sciany. Teraz byla bardziej czujna na to
czego ewentualnie moge od niej wymagac i juz nie byla taka zdzwiniona gdy
natychmiastowo przylozylam jej lydki do ciagu w druga strone. Przeszlam do
stepa, zeby dac jej troche odsapnac.
Wyjechalam z powrotem
na nasza sciezke i przygotowalam ja do zagalopowania. Poniewaz jestem dupa
wolowa, nie wygielam jej wystarczajaco w lewo i zagalopowala na zla noge.
Przeszlam do stepa, poklepalam na przeproszenie i skorygowalam sie. Tym razem
zagalopowala dobrze. Usiadlam w pol siadzie i odpuscilam jej troche wodze,
dajac jej duze pole manewru, zeby sie panienka troche wygalopowala. Czujac
swobode od razu wlaczyla wrotki i zaczela zapierdalac zadowolona z zycia. Zrobilysmy
polowe kola i stwierdzilam, ze najwyzszy czas sie ogarnac. Usiadlam mocniej w
siodlo i zaczelam ja zbierac. Troche jej to zajelo az sie skrocila i ustawila,
no ale. Zrobilysmy pare metrow zywym galopem a nastepnie ja skrocilam. I co
chwila skracalam coraz bardziej. Potem odpuszczalam i tak dalej. Przy naszym
czworoboku przeszlam do stepa. Poklepalam, zrobilam zwrot na zadzie i
zagalopowalam na druga noge. Tym razem jej nie puscila i robta co chceta.
Ruszylam zywym galopem. Paradise byla super lekka na reku i zdecydowanie
sprawialo jej to frajde. Pokonalysmy spory kawal drogi takim zywym galopem,
wiec potem oczywiscie zaczelam ja skracac. Super reagowala na moje pomoce wiec
zadowolona ja poklepalam.
Nastepnie zeby jakos
pozytywnie zakonczyc ta nasza luzaczka jazde przylozylam jej lydki do zmiany
nogi. Zrobilam 6 foule i znow zmiana. Robilysmy 4 zmiany co szesc i nastpenie
zmniejszalysmy ilosc foulee. Parcia jest jednym z tych koni, ktore nie napalaja
sie tak lotnymi, wiec od razu bardzo fajnie wracala mi do reki i nie szla do
przodu. Stwierdzilam wiec, ze jezeli jej sie to podoba to sproboujemy moze
lotne co 2 tempa. Skrocilam ja jeszcze bardziej i przylozylam lydki. Kobyla
super sie na mnie skupila to tez zmiany co 2 nie zrobily na niej jakiegos
wielkego wrazenia. Zrobilysmy 5 i z bananem na twarzy wypuscilam jej wodze i
rzucilam sie jej na szyje. Poklusowalam jeszcze troche na luznej wodzy i
przeszlam do stepa. Wyklepalam ile wlezie i nieszczedzilam jej komplementow, az
sie Majestic ze mnie nabijala ze jestem zoofilem :<.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz