Opis Zawodów



Spokojny poranek w BP. Cisza i spokoj az tu nagle...
- BEEP BEEP MOTHERFUCKERS.
... na horyzocnie pojawil sie koniowoz z Oak Island Stud z dzikimi ludzmi wylazacymi przez okna. Bombayka z która wracalam z treningu spojrzala sie krzywo, przerazona, bo duze brum brum robi bip bip, wiec trza umierac.
- KAKA! – Kaka rozwiazaniem na wszystko. – Idz pokazac gosciom gdzie moga zaparkowac, tsa?
Kaka niesamiwicie zadowolony ze swojeg zadania, mruczac ciekawe zdania pod nosem ruszyl wiec w kierunku ogrodu zoologicznego na kolkach i zaczal ich kierowac na wielka lake ktora zostala przeznaczona na parking a tam niedaleko rozstawione namiotowe boksy.
Ogarnelam szybko Bombayke, odprowadzilam na padoczek i zaczelam poszukiwania mej niezastapianej wspolniczki, jedynej i niepowtarzalnej Majestic, ktorej jeszcze dzis nie widzialam, skandaliczne. Wpadlam wiec do biura. To znaczy, chcialam wpasc, ale drzwi byly zamkniete, a poniewaz jestem cywilizowanym czlowiekiem zaczelam w nie walic jak jaskiniowiec. Nagle drzwi z rozmachem sie otworzyly, wypadl rozczochrany Nick i pobiegl gdzies pedem, Maj zas siedziala na biurku i udawala, ze wszystko jest w porzo. Ta, pewnie znowu bylo przekonywanie Nicka do czegos, tak jak z kurczokami.
- No ten, drukarka sie zepsula. – Maj szturchnela noga gigantyczna machine która sie wlaczyla. – no niesamowite, patrz, dziala!
Magia.
- Rusz dupe, LUDZIE SIE ZJEZDZAJA. Chociaz poudawaj, ze cos robisz, tak?
Wyszlysmy na zewntarz a tu korek pierdyliardo kilometrowy. Wszyscy na siebie trabili, wszyscy sie dalri, no bo jak to, gdzie to tu jechac, przecie nie widac ze tam jest znak „parking” jak to tak mozna, coz to za organizacja, Pama juz chce zwrotu wpisowego, Hannah wraca do domu a Zafira dyskutowala z nasza Czeska kolezanka, ze tu Polacy maja pierwszenstwo bo tak no i koniec.  A tym czasem bokiem, boczkiem, poboczem omijajac ta trzecia wojne swiatowa, przejechal sobie spokojnie koniowóz z WHK Anarkii a w nim zadowolona z siebie Esmeralda ze swoim teamem. Potem oczywiscie wojna, ze jak to, ze przecie oni wszyscy tam tyle czekaja ze tak nie mozna, ze „Maj i Port zrobcie cos”, ale jakos sie ludziska dogadali.
 Ogólnie byli juz prawie wszyscy, brakowalo tylko Ruby, ktora przybyla jakies 1,5h pozniej.  Wozilam sie wlasnie na Mylo gdy po terenie calej stajni i calego wszechswiata rozleglo sie glosne *jebut*.
- Ups? – wyjrzal zdezorientowany kierowca z Rubinovej.
- Oj tam oj tam, jadym dalej! – skwitowala Ruby i pognala swego kierowce.
No co tam, oj tam oj tam, przeciez to tylko drzewo i 1234567m ogrodzenia, co nie? Aha, murek troche sie ukruszyl, ale kto tam to zauwazy. Przeciez malo spostrzegawczy ludzie u nas pracuja, szczegolnie Majestic, która wieczorem odkryla szkody spowodowane przez koniowoz z Rubinovej i dostala ataku apopleksji i nie pomoglo tlumaczenie Delicji, ze to takie mini tornado bylo, ani ni Shamvari, ze to UFO sie rozbilo a nastepnie zniknelo.
***
Dzien drugi. 5 rano. Piateczek. Trzeba wstac. Smuteczek. Regionalki skokowe od 8 rano sie zaczynaja, zeby wyrobic sie do poludnia iz gdyz po poludniu do poznego wieczora szlachta wkracza do akcji.
 Niby prawie srodek nocy a ludziów jak mrówków.  Nasze rumaki oburzone, ze jak to tak wczesnie, ale jedzeniem oczywiscie nie pogardza. Pomoglysmy z Maj ogarnac cay burdel, potem ruszylysmy na plac przed stajnia ktory normalnie jest wymiarowym czworobokiem, ale na czas zawodow troche sie go poszerza, zeby biedni skoczkowie sie nie zabili robiac szalone zakrety. Ze soba zabralysmy po jednym stojaku i po dragu, fak je, takie z nas Herkuleski. Kaka wzial reszte, Kaka da rade wziac wszystko za jednym razem, bo Kaka ma traktorek. Sukinsyn przejechal smiejac sie zlosliwie i trabiac, tymsamym doprowadzajac nas do zawalu serca. Obys zginal w meczarniach Kaka.
 Poniewaz nie stac nas na jakiegos lepszego budowniczego parkuru na regionalki, musi nam wystarczyc  Majestic. Maj w swoim zywiole, stala na srodku placu na kawaletce, z miarka w reku i robila to co wychodzi jej najlepiej: rozkazywala kazdemu kto sie nawinal.
- Ty tam! Krzywo stoi ten kwiatek! Hej ty przesun tego stojaka o 2 milimetry! Hej Kaka, mucha tam nasrala, posprzataj... – i tak dalej i tak dalej.
 Byla 7 godzina. Zaczeli pojawiac sie widzownie...? Da fak, ja tam bym spala. No ale enilej. O 7:30 przyszla banda nieogarnietych ludzi  ogladac parkur. Bardzo oryginalna Cocaine zaczela przeskakiwac przez przeszkody, robiac takie zakrety i skorty, ze sam Scott Brash by pozadroscil. Andrea zas  usiadla sobie na jakiejs tam kolorowej skrzyneczce  i z glowa oparta o stojak sobie spala. No co, trzeba korzystac. Za dziesiec osma wszyscy wrocili na hale, gdzie byla rozprezalnia, oprocz Andrei, Andrea zostala tam spiaca na parkurze, wiec Kaka wywiozl ja taczka na hale. Nie obudzila sie. Dopiero pierwszy dzien zawodow a ta juz nie spi calej nocy tylko party hard!
 My zas z Majestic zasiadlymy w budce komentatorskiej. Jest moc! Zapuscilam muze, ale Majestic stwierdzila, ze nasza publicznosc chyba nie lubi SOAD. Zapuscilysmy wiec I’m a Barbie Girl.
- Dzieeeeeeen doooobry Szwajcaaariooo! – krzyknela do mikrofonu Majestic. – Za jakies 5min na parkur wjedzie pierwszy kon, czyli Frollo a po nim reszta bandy. Niech moc bedzie z wami!
Seems legit.
Ah, tak parkur. No, wypadaloby sie nim podzielic. Pierw okserek, 6 foule na stacjonate, zakret w lewo okserek, 4 foulé stacjonata, zakret w prawo i linia: okserek, 3 foulé i podwójny szereg, okser stacjonata. Potem raz jeszcze okser, 5 foulé i stacjonata na koniec. Taki sam bedzie na L i P, bo tak stwierdzila Majestic.
 Ulokowalysmy sie wiec wygodnie,  poklocilysmy se jaka inna muzyke wlaczyc, poszlysmy wiec na kompromis: puscilysmy disco polo.
 Pierwszy na parkur wjechal pierwszy reprezentant WHK Anarkia, Frollo, ktory mimo szybkiego przejazdu skonczyl z jedna zrzutka na ostatniej przeszkodzie. Skandal, to pewnie przez to disco polo.
 Z 18 koni 8 mialo na zero, w tym 2 rezperentantow WHK Anarkia (teraz pewnie dzieki disco polo) i zadnego reprezentanta od naszej Czeskiej kolezanki.  Szczesliwa osemka byli: Elhemina, Imperial Magnum,  Milky Way, Madness, Dublanica,  Yen Gotta Run, Baloo Classic oraz ostatni na liscie Dracula.
 Po 5 przejazdach prowadzila urocza Dublanica która po chwili zostala zepchnieta na drugie miejsce przez Yen Gotta Run, co Majestic skomentowala glosnym „MUUUUUUU”.  Ostatni na parkur wjechal maly, kary Dracula i gdy maly kary Dracula odpalil wrotki takim oto sposobem wygral pierwszy konkurs dnia dzisiejszego.
A wiec top 5
I miejsce Dracula – 300hrs
II miejsce Yen Gotta Run – 250hrs
III miejsce Dublanica – 200hrs
IV miejsce Baloo Classic – 150hrs
V miejsce Elhemina – 100hrs
 Dekoracja, slit foteczki, dzika runda honorowa w wykonaniu dzikiego kuca, podnosim dragi do metra i ci co jeszcze nie ogarneli parkuru wlasnie mieli takowa okazje zeby to zrobic.
 W Lce zdecydowanie mniejsza konkurencja i rumaków do dogrywki dostalo sie 3: Cascade, Rockya Adrenaline Rush oraz Turkmain Ashgabat. Cascade jako pierwsza zrzucila okserek, a wiec walka toczyla sie miedzy arabem i ahal-tekinem. Ostatecznie wygral Rockya Adrenaline Rush a jego pancia dziko sie z tego powodu cieszyla.
- Moznaby powiedziec, ze bombowa wygrana hue hue hue. – sucha Majestic. Musze ogarnac jakies suche komentarze na jutrzejsze pingwinienie!
I miejsce Rockya Adrenaline Rush – 300hrs
II miejsce Turkmain Ashgabat – 250hrs
III miejsce Cascade – 200hrs
IV miejsce Legends de Jamaal – 150hrs
V miejsce Syndykat – 100hrs
Czas na powazniejszy konkurs. Na szalone P. Z tego tez podowu Majestic postanowila pod jeden okser wrzucic row z woda, bo tak.
Wszystko szlo gladko jak po sznurku, mielismy juz 2 zerowe przejazdy az na parkur wjechala Ruby wraz z Wingu. Kon niby wkkwista, a jednak stwierdzil, ze woda na parkurze to zlo i pancia jednak musi sie wykapac i sprawdzic, czy ten basenik w ogole ma dno. No i bylo jebut, potem pare brzydkich slow, potem hasajacy rumak, pottem wiecej brzdykich slow...  Do dogrywki zas zakwalifikowala sie nasza Czeska koelzanka wraz z Lava Top Art,  Let Love Bleed Red,  Rubicolor, Charlie Champ,  Halago, Cheeroke i ulubieniec nasz oraz publicznosci Lancelot.
 Toczyla sie zazarta walka, Hirr juz na poczatku ustawila poprzeczke dos wysoko, nastepnie LLBR (sory musiala, skrocic no xd) o pare setnych sekundy byla gorsza, Rubicolor zrzutka, Charlie Champ zas wskoczyl na prowadzenie. Uroczy Halago jechal dosc spokojnie i bez szalenstw, Cheeroke wskoczyl na 3 miejsce a Lancelot nie dal rady swojemu bylemu koledze ze stajni i musial zadowolic sie drugim miejscem.
I miejsce Charlie Champ – 300hrs
II miejsce Lancelot – 250hrs
III miejsce Lava Top Art – 200hrs
IV miejsce Cheeroke – 150hrs
V miejsce Let Love Be Red – 100hrs
 Mialysmy juz 12 godzine.  Czas na przerwe obiadowa! Zarcie! Lody! Hamburgery!
Nie nie, nie z nami te numery, my mamy wynajety wyrafinowany catering.  Poszly my wiec najwazniejsze do naszego glowengo salonu, wieta tam gdzie jest widoczek na kryta i chodza przystojni kelnerzy roznaszacy przekaski. Bylo tam pelno ludu, gosci VIP zawodnikow i zawodniczek i towarzyszy i towarzyszek, a tam gdzies w tlumie zakamuflowana Shamvari z talerzem w reku brala wszystkiego po trochu formujac powolutku gigantyczna wieze z zarciem. Ciasta, gofry, kotlety, zalatka.
- No co, ja startuje dopiero w niedziele! YOLOOOO! – krzyknela uradowana przebiegajac kolo nas z szalenstwem w oczach.
 Bylo milo, bylo spokojnie , kulturalne rozmowy, lecz nie wszyscy wytrzymuja taka spokojna atmosfere a juz na pewno nie Delicja ktora stwierdzila, ze zabawi sie w Dj’a i puscila nam wszystkim „Bozenke” na caly regulator.
- No, trzeba rozruszac towarzystwo.
 I wszyscy nucili sobie „O Boze Boze Boze Bozenko” i bylo jeszcze milej i jeszcze sympatyczniej, panie podrywaly przystojnych kelnerow obrazajac sie na swych chlopow iz im sie to nie podoba a potem robiac im awanture, ze podrywaja ladne kelnerki. Wszystko w normie.
 Lecz nie, nie dla mnie wyrafinowane zarcie, potrzebuje fast fooda. Majestic stala przyklejona do Nick’a i popychala pierdoly z goscmi a aj forever alone poszlam do namiotow. Zadowolona z zycia kupilam sobie dwa hot dogi, popcorn, wate cukrowa i hamburgera. Usiadlam sobie na trawniku obok parkuru i ogladalam jak pan Bla Bla Bla Blablowski, jeden z najlepszych budowniczych parkuru na swiecie buduje na naszym malym ciasnym placyku parkur na Nke a z nim Steve, ktory pewnie go przywital i w ogole. Jak to dobrze miec swoich wlasnych niewolnikow. Po chwili Steve mnie zobaczyl i ruszyl w moja strone, a jak zobaczyl, ze mam popcorn kolo siebie wlaczyl turbo dopalacze.
- Daaaaj.
- Ile koni pojezdziles? – zapytalam mruzac oczy.
- Piec! Piec!
- Grzeczny murzyn, lap! – rzucilam po popcornem prosto w otwarta paszcze. Trafilam! – Brawo murzynie! A teraz sprawozdanie, co robi Adrianna, czy moje dzieci zyja, kogo jezdzi, kogo pojezdzila i te sprawy.
 Po dokladnym raporcie stwierdzilam, ze moze usiasc kolo mnie i zjesc moj popcorn. Gadalismy o roznych rozniastych pierdolach a nastepnie Steve mnie zostawil, iz gdyz nie mogl sie doczekac az wsiadzie na Amstar Son’a, bo  jara sie nim jak pochodnia. Steve se poszedl, ja zjadlam moj obiad i poszlam do budy sedziowskiej, gdzie siedziala Shamvari i konczyla swoj obiad.
- Da fak Sham?
- No co, miejsca nigdzie nie ma!
 Dosiadlam sie wiec do niej i zaczelysmy popychac pierdoly. Zarzucilam moja prywatna playlista pelna Tweny One Pilots, Pastyli aka Bastille, Mjusow czy tez Muse i bylo fajno! Zaczelam nawet dawac prywatny koncert Sham, gdy jednak okazalo sie, ze wlaczany jest mikrofon i cale BP slyszalo jak bardzo jestem utalentowana.
- PORCIAK NA EUROWIZJE! DOKLEIMY BRODE I W SAM RAZ – krzyknela Ruby ktora wraz ze swoja ekipa ogladala parkur i rzucila w moja full wypas budke rozkiem z lodem ktory sie przykleil do szyby.
- JAK SMIESZ! DYSKWALIFIKACJA DOZYWOTNIA! – dyskwalifikacja, bo nie mialabym czym rzucic, gdybym miala to bym nie zdyskwalifikowala.
 Przyszla Maj. Stanela jak wryta i gapila sie na splywajacy z szyby lod. Odwrocila sie w strony Ruby i rzucila jej lodowate spojrzenie.
- Sprzataj. Nie wazne czym, nie wazne jak, WAZNE ZE TERAZ ZARAZ.
 No gdzie to sprzeciwiac sie takiej osobistosci jak Maj, Ruby musiala posprzatac. Taki lajf.
 Pelno ludu ogladalo parkur, poszczegolni ludzie z tych samych stajni ogarniali strategie podbicia swiata. Aha, parkuru wygladal >>TAK<<. Byl fajny, fajnie sie gadalo, ale...
- Wypier... – Maj sie cofnela, Szwajcarzy moze po Polsku nie rozumieja, no ale moze jednak. – Jesli laska prosze opuscic parkur w trybie now, bylo sporo czasu, trza bylo paczac a nie pierdoly popychac, WON!
- Ostra z ciebie babeczka. – skomentowala Sham która znowu cos jadla. Dzizas kobieto!
- A co ty tu robisz? – oburzona Majestic nie zauwazyla chyba kolezanki.
- A wiec, wsparcie moralne i te sprawy.
 Czas jednak odstawic glupie zarty na bok. Czas zaczac powazne konkursy!
 Klasa Open zdecydowanie zostala zdominowana przez 5 koni, które jako jedyne mialy przejazd na zero, oraz które podczas dogrywki... znów mialy wszystko na zero. Walka byla niesamowicie zazarta a wszystko rozstrzygnely w koncu setne sekundy. Triumfowal jednak uroczy kasztanowaty Gold Rush a tuz za nim na drum miejscu uplasowal sie przepiekny gniady Czeski Carambole. Roznica miedzy Kick me i Venezia to byly doslownie dwie setne sekundy a najwolniejszy z piatki okazal sie Southland.
Po jakze emocjonujacym konkursie otwartym nadszedl czas na Bronze Tour. Tutaj zapisanych bylo 10 koni. Pan budowniczy bardzo szybko ogarnal nowy >PARKUR< kotry mial juz potrjony szereg i zawodnicy blyskawicznie rozlali sie po placu i zaczeli zapoznawac sie z przeszkodami. Nie zabraklo jak zwykle pajacowania i Elvia stwierdzila, ze chce pokonac pakur z perspektywy konia, wiec wskoczyla na grzbiet kogos ze stajni i zaczela sie wozic po parkurze. Szkoda, ze na koniec zostala wrzucona do wody na co obserwujaca cale to wydarzenie z boku Esmeralda ryknela glosnym smiechem.
 Gadalysmy sobie z Sham i z Maj, taki tak kacik szydercow wiecie. Nadszedl czas, znudzona Maj drydnela w dzwonek i na Parkur wjechal pierwszy kon, byl to gniady Antello Z z Czech. Pierwszy kon i od razu pierwszy czysty przejazd, no prawie, bo z punktem za czas. Nastepna byla Pama z zabojczo pieknym rudym Space Rocket. Parze ewidentnie cos nie szlo i nie mogli sie ze soba dogadac miedzy przeszkodami co skonczylo sie 16 punktami.  Po Pamie wjechala Hannah na kolejnym zabojczo pieknym koniu: Blue Abbys. Bardzo szybki parkur, aczkolwiek na jednym z okserow Blue Abbus stwierdzil, ze woli swoja odleglosc co skonczylo sie niestety zrzutka.  Po chwili na parkurze pojawila sie Elvia, ktora miala mine jakby cos jarala przed parkurem (moze ta woda w baseniku, to nie woda...?), ale co tam, wazny jest fun! Parkur szybki i dokladnie pojechany, niestety skonczyl  sie zrzutka na ostatniej przeszkodzie co Elvia skomentowala
- Skandal! To przez ten wiatr!
- Pani juz podziekujemy. – powiedzialam znudzona do mikorfonu i zaprosilam nastepna pare.
 Nastepna para znow byl kon z Czech, tym razem Campbel. Bardzo szybki i pierwszy bezbledny przejazd w klasie C zostal nagrodzony gromkimi brawami. Na parkurze pojawil sie kolejny gniadosz, tym razem z rybimi oczami, reprezentant Rubinovej, Fatal Error. Kon bardzo dokladny, zgrany z jezdzcem. Parkur pojechany barzo plynnie i rowno.
- I mamy kolejne zero prze panstwaaaaaa! – pozwolilysmy Sham pobyc troche komentatorem, a co, niech sie dziecko cieszy.
Wrocila Hanna, tym razem na siwej Flying Lady. Kobyla byla troche rozkojarzona na parkurze, co skonczylo sie dwona zrzutkami, niezadowolna Hannah zjechala z parkuru krecac glowa.
- Bywa, Hannah! Don’t worry be happy! Next please. – Sham znalazla swoje powolanie.
I znow rumak z Czech, siwy Colorit. Rumak z Czech i kolejna runda na zero. Nie ma co, bedzie party hard w Czeskim obozie.  Po Czeskim rumaku wjechal kolejny rumak z Rubinovej, takze siwy Rhineback ktory zdecydowanie nie chcial isc do przodu, co skonczylo sie jedna zrzutka i punktem za czas. Ostatnim koniem przed dogrywka byla gniada Cadjanine Z z Czech. Bardzo szybki przejazd, lecz z jedna zrzutka na potrojnym szeregu, mimo wszystko najbszybsza czworka a wiec 5 miejsce ma zapewnione.
 Emocje rosly, nadszedl czas na dogrywke, ktora zapowiadala sie bardzo hmmm... szybko? Dobra, nevermind. 3 bardzo szybkie konie. Dwa z Czech jeden z Polski. Krecik vs. Reksio...
Nagle publicznosc oszala jak gdyby na parkur wjechala sama Justyna Bieber, ale nie, to gniady Fatal Error ktory zdobyl serca publicznosci wjechal zaciekawiony na parkur. Tak naprawde to powinien Campbel, ale zgubil buta i trzeba bylo go przybic. Ruby pojechala naprawde zajebisty przejazd, swietne skroty, kon byl w 100% z jezdzcem co odzwierciedlil wynik 32sekund. No coz, nie ma co ukrywac, ciezko bedzie ich pobic. Z przybitym juz butem na parkur wjechal gniady Campbel ktory byl zdecydowanie wolniejszy i wskoczyl na drugie miejsce. Ostatnia para z Czech tez bardzo dobrze krecila sie na zakretach, aczkolwiek nie tak dobrze jak Ruby i jej rumak. Hirr na Coloricie skonczyla na drugim miejscu.
 Zadowolona Ruby wybiegla na parkur i zaczela przybijac ludziom piatki i w ogole taki fejm. To dopiero C, az strach pomyslec co bedzie na Golden !
 Wylazly my z budki, zostawiajac komentowanie rozentuazjamowanej Sham, na zdjecia, dekoracje, wrecznie kasiury i te sprawy. Gdy wrocilysmy Sham jeszcze niczego nie spalila ani nic, wiec jest git.
 Parkur na Silver takze zostal blyskawicznie ustawiony wiec trzeba bylo tylko czekac. Aha lapcie parkur >>KLIK<<
W Silverze zdecydowanie bylo mniej koni a i walka tak jakby mniej zacieta. Jedynym przejazdem na zero byl Integral Complex, ktory zostal wynagrodzony gromkimi brawami przez publicznosc. Na drugim miejscu skonczyl Let’s Kill Tonight z pechowym jednym punktem za czas. Nastepne miejsca byly juz wszystkie z 4pktami i liczyl sie na koniec tylko czas.
Po zawzietej walce w Silver Tourze nadszedl czas na najwazniejszy i ostatni juz konkurs tego dnia. Poniewaz zaczynalo sie sciemniac, zapalone zostaly swiatla i wszystko nabralo bardzo pro uroku. Parkur juz stal, byl bardzo techniczny i wymagajacy. Zapowiadal sie kolejny ciekawy konkurs i walka miedzy zawdonikami i ich furami.
 Pierwsza para byla Pama na Tripple X, ktore zostaly powitane glosnymi brawami. Pama pojechala bardzo dobrze, skupiona, rowno i w tempie, kon odpowiadal na wszystkie pomoce. No i brawo, mamy pierwszy zerowy przejazd. Jest moc!
- Za latwy ten parkur jednak, Port. Zwalniamy pana Bla Bla. – stwierdzila zniesmaczona Maj.
No wlasnie, dragi nie spadaja nic ciekawego nudy, nikt nie spada, smutno.
Ale wrocmy do konkursu. Nadszedl czas na Czeskiego Amaretto d’Arco nad ktorym wszystkie 3  budce zaczelysmy sie slinic. Kon ze swietna technika, troche narwany, ale zdecydowanie czekajacy na jezdzca. No i prosze, kolejne zero!
- Nie no to skandal! Ja sie tak nie bawie. – panie Bla Bla, masz pan pzesrane.
Na parkur wjechala wlasnie Elvia, juz zdecydowanie z powazniejsza mina. Devil’s Choir byl mega nabuzowany, mimo wszystko Elvia starala sie go jak najdokladniej podprowadzac do przeszkod. Nie pyklo cos jednak na rowie z woda, co skonczylo sie glosnym „plask”. Para skonczyla z 4pktami.
- No, nareszcie cos sie dzieje! – i to sie Maj podoba!
 Nastepna para byla Hannah na mlodziutkiej Resurrected Rose. Klacz malo wyrozniajaca sie w tlumie, ale pakowala jak glupia. Bardzo szybka i zwinna i... no coz, kolejny zerowy przejazd. Maj zaczela zas zgrzytac zebami i zaczela wycinac z papieru laleczki voodoo, na pewno cos da!
 Na parkur wjechala zwyciezczyni klasy Bronze, ruby na kasztanowatym Itot du Chateau. Rumak szedl dzielnie, aczkolwiek zdecydowanie pogubili sie w potrojnym szeregu co skonczylo sie 8 punktami dla tej pary. Do akcji wkorczyl gniady ogier Magnus Romeo, ktory chcial byc Romeo i zamiast skupic sie na parkurze wolal drzec ryja na caly regulator i waczyc hamulce. Szedl bardzo ciezko, zrzucil 4 przeszkody + mial punkt za czas, a wiec skonczyl z 17 punktami. Tym czasem na parkur wjechal kolejny kon z Rubinovej, gniada klacz Ma Cherie. Kon bardzo bal sie kolorowych kwiatkow przy czworce, co skonczylo sie speklakularna stopa a nastepnie zrzutka na tej samej przeszkodzie. Klacz stracila rytm i zrzucila jeszcze dwie przeszkody konczac przejazd z 12 pktami na koncie. Z calym swiatem donoscnym rzeniem przywital sie Crooked Young s Oak Island. Kon z bardzo fajna technika, niesamowicie dokladny nie mial najmniejszych problemow z pokonaniem parkuru bezblednie.  No, szalenstwo, mamy juz 4 bezbledne przejazdy, zapowiada sie ciekawa dogrywka. Czeski Bubalu skonczyl parkur z jedna zrzutka i punktem za czas, zas siwy Bluu Bahari dolaczyl do grona rumakow ktore maja zerowe przejazdy. Przejazd Nippon d’Elle skonczyl sie punktem karnym, a naszej hodowli Across the Universe jako mloda i niedoswiadczona, nawalila 20 punktow karnych.
- To nie nasz kon, takiego konia mozna kupic w kazdym sklepie z koniami. – Majestci zaslonila sie lista startowa, zeby nikt jej nie rozpoznal gdy z duma zapowiadala nasza wychowanke na parkur.
 W dogrywce jako pierwsza pojechala Pama na Triplle X. Wszystko bylo fajnie pieknie, lecz pod koniec kobyla troche za bardzo sie rozpuscila co skonczylo sie zrzutka na ostatniej przeszkodzie. Drugim w kolejnosci byl nasz faworyt z Czech, Amaretto d’Arco, kon z obszernym galopem pokrywajacym duzo terenu, swietnie sie skrecal co skonczylo sie kapitalnym czasem 34 sekund. Kolejnym koniem byla Resurrected Rose,  z Hanna pokazaly bardzo dobre skroty i wykrecily swietny czas 35sekund. Przedostatnia para byla Elvia na gniadym Crooked Young. Wydawalo sie, ze sie nie scigala, jechala do konca rownym tempem dokladnie wyjezdzajac kazdy zakret, konczac tym samym chwilowo na trzeciej pozycji. Ostatnia para na dzis byl siwy Bluu Bahari z Rubinovej. Ruby zdecydowanie chciala sie poscigac, lecz na ostatnia przeszkode musiala ostro hamowac, zeby przypasowala odleglosc co kosztowalo ja sporo czasu i ostatecznie skonczyli na trzecim miejscu.
 Zwycieska para zostala nagrodzona brawami tak samo jak pozostala czworka zawodnikow. Po dekoracji, wywiadach i innych tego typu pierdolach ludzie sie rozeszli do domu, konie do stajni a zawodnicy do naszego holu na imprezke. No ale oczywiscie nie za dluga, bo jutro od 8 zaczyna sie pingwinienie, wiec nie ma czasu na pierdoly!
 Impreza „skonczyla” sie o 3 rano („skonczyla”, bo my se poszlysmy o 3 do domu spac, reszta robta co chceta). Noc jeszcze mloda, mowili goscie, dajcie sie zabawic, naciskali. A wiec zostawilysmy wszystko w rekach Kaki ktory podrywal mlode luzaczki a my poszlysmy spac. 4h snu zawsze spoko, ale zdecydowanie nie chcialabym obudzic sie w skorze osoby ktora bedzie imprezowac do rana a o 8 ma siedziec na koniu.
***
 Piekny ranek. Slonko swieci, ptaszek kwili, moze bysmy cos wypili, czy jak to tam szlo w ktorejs tam imprezie w SM. 7 rano, po co wstawac wczesniej, jezeli ma sie Kake ktory rozlozyl juz wczoraj wieczorem czworobok, zyc nie umierac. Zwleklam sie wiec z lozka wyjzalam przez okno i zamiast hasajacyh beztrosko naszych rumakow zobaczylam hasajacyh i to bynajmniej nie beztrosko zawodnikow goniacych swoje rumaki. No dobra, rumak. Po drogach naszej stajni biegal sobie bardzo zadowolony z siebie Forchello pol zapleciony pol z rozwiana grzywa, wiecie, taki Mustang z dzikiej doliny, a za nim jego wlascicielka i reszta ekipy ze stajni. Wspolpraca przede wszystkim!
 Ubralam sie jakos do ludzi, bo bedziem z adrianna sedziowac male klasy. Jest moc, trzeba wygladac. Strulalam sie jakos na dol ...
- DROZDZOWKA Z KRUSZONKAAAAA! – wydarlam sie i rzucilam na ciasto kotre lezalo na blacie a nastepnie zaczelam zeskrobywac kruszonke. – omnomnomnomnom.
Gdy juz kruszonki na ciescie nie bylo wyszlam w koncu z domu i ruszyçam w strone czworoboku gdzie czekala juz zwarta i gotowa Adi. Powazna i te sprawy. Zaprosila jeszcze dwoch pingwinich znajomych do oceniana,  4 sedziow na regionalki starczy a co. A tak serio, 5 zlapal gume w polowie drogi.
 Zas byla 8:45 za 15min czas zaczac pingu pingu, lecz nic nie przeszkadzalo zebym se siadla w budce i walnela mala drzemke.
 Oj tam tylko 10min zaspalam, obudzila mnie Majestic draca sie przez mikrofon:
- KTO WPIERDOLIL CALA KRUSZONKE?
 Oj tam oj tam.
A wiec pierwsza klasa byla amatorska Llka! Rumaków malo to i szybko poszlo. Kunie pokazaly 3 bardzo przyzwoite czworoboki i w sumie roznicy punktow miedzy nimi nie bylo jakiejs tam wielkiej a wiec wynik byl takowy:
I miejsce Forchello – 300hrs
II miejsce  Yen Gotta Run – 250hrs
III miejsce Milva – 200hrs
Zrobilismy sobie szalone 10min przerwy, bo przecie sedziowac trzy rumaki to bardzo ciezka praca i bylismy mega zmeczeni, oporcz Adrianny, ona nigdy nie jest zmeczona.  A wiec zaczela sie Lka w ktorej zapisanych bylo szalonych 18 rumakow! Z tych 18 wyroznilo sie 8 z bardzo dobrymi i wyrozniajacymi sie przejazdami. Klase wygral piekny kary Silvio z Czech którego Majestic po przejezdzie non stop wychwalala. Na drugim zas miejscu uplasowal sie kolorowy Move On Yen, który pokazal bardzo dokladny przejazd. Trzecie miejsce zas zdobyl uroczy Paquito ktory przegral ze swoim kolorowym kolega naprawde mala iloscia punktow. Czwarte i piate miejsce zajely dwa araby, ktore pokazaly bardzo bardzo ekspresywna Lke.
I miejsce Silvio – 300hrs
II miejsce Move On Yen – 250hrs
III miejsce Paquito – 200hrs
IV miejsce Ajmal Sahaab – 150hrs
V miejsce Jakarta Al Shatane – 100hrs
Lka niby Lka a 1,5h zeszlo. No coz, zblizala sie godzina 10 i na czworobok wjechal pierwszy rumak z klasy P: Demeter z WHK Anarkia. I od razu uzyskala solidny wynik 68% swoimi ustepowaniami zawstydzajac nawet niektore konie goracokrwiste. W tej klasie zdecydowanie nie poszlo Arabkom ktore byly strasznie podekscytowane cala atmosfera i zdecydowanie nie mialy zamiaru skupic sie na jezdzcach. Klase wygral przepiekny Lunatic Lethys, ktorym zdecydowanie nie mogli sie rownac jego kucykowi koledzy. Kon bardzo ekspresywny a zarazem dokladny. Na trzecie miejsce wspial sie kolejny kucor, Lauror Gray Dancer ktory pokazal bardzo fajny przejaz mimo drobnego usztywnienia w szyi w stepie. 4 miejsce zajal kon z Czech Quasi Gold MD a na piatym skonczyl kolejny kuc Son ofAsgard ktory podbil serca publicznosci iz gdyz kogo nie ruszy slodki fjordzik?
I miejsce Lunatic Lethys – 300hrs
II miejsce Demeter – 250hrs
III miejsce Lauror Gray Dancer – 200hrs
IV miejsce Quasi Gold MD – 150hrs
V miejsce Son of Asgard – 100hrs
Kolejne 1,5h w plery wiec prawie godzina 12. A to oznacza OBIAAAD. No to Majestic kulturalnie wszystkich zaprosila do nas na kawe, ciastko, i inne dobre rzeczy. Wpadlam wiec wyglodzona na sale (no co, kruszonka sie nie nazre) i od razu dopadla mnie Majestic duszac mnie... szalikiem?
- ZA KRUSZONKE! Jak smialas, jak moglas, dlaczego, po co, JESTES POTWOREM. Ja tez chcialam kruszonki.
 Aaah, wiec o to chodzi.
- Blagam na kolanach moja ulubiona wspolpracowniczko, lecz glodna bylam i nie moglam oprzec sie jakrze apetycznemu wygladalo tej jakze wysmienitej kruszonki. Wybacz, nastepnym razem zostawie ci troche!
 Troche to zlagodzilo konflikt. W rogu siedziala hmm, troche „zielona” Shailara a obok niej Delicja z glowa na stole smacznie sobie chrapala.
- Imprezuj i chlej do rana, mowili. Bedzie fajnie, mowili. – powtarzala zmarnowana dziewczyna patrzac sie w podloge.
 Po drodze spotkalam takze cociane ktora chodzila z oranzada w rurce i chciala przekupic ludzi, ze to wysmienitej jakosci kokaina jest. Spotkalam takze Shamvari, która nie przypominala Sham z wczoraj. Z gracja poruszala sie miedzy stolami, nie brala juz wszystkiego po kilogram.
- Jutro bede sie pingwinic. – rzekla wiec. – jutro musze bcy FABULOUS.
I wszystko jasne. Nazarlam sie ja jak prosie i zaczelam szukac Majestic  ktora znalazlam w naszej niezastapionej budce komentatorskiej gdzie przyniosla sobie... poduszki.
- No co, nudne to w pizdu, ale czekaj czekaj, patrz co tu sie bedzie zara dzialo! – z entuzjazmem wskazala na czworobok gdzie Pama dosiadala Andrei, Elvia siedziala na Ruby zas po ogrodzeniu Hannah wdrapywala sie na zmeczona zyciem Zafire. No ciekawie, fakt.
- PASAZUJ CHABETO JEDNA. – Elvia skakala po plecach ruby i lala ja batem po udach. – WIO.
Albowiem Ruby nie wytrzymala takiego nacisku i szalenczego ruszania sie na jej plecach stracila rownowage i poleciala do tylu na plotki z glosnym „Auc”.
- Dyskwalifikacja prosze panstwa, dyskwalifikacja, oraz dowod prawie ze naukowy, iz pingwiny nie lataja! – krzyknela rozradowana Maj przez mikrofon.
 Nadeszla kolej na Pame i Andree.
- A tu mamy zbyt malego rumaka na zbyt wysokiego jezdzca, o. – no tak troche, nogi Pamy zahaczaly o nogi Andrei i wszyscy wiemy, ze nie moglo sie to dobrze skonczyc. – Next.
Ostatnimi zawodniczkami byly Hannah wraz z Zafira. Zafira z gracja araba zaczela walic wolty, wyciagniete po przekatnej, ciagi, lotne co tempo...
- BRAWO, BRAWO! 100%! WYGRALAS CIASTKO! – Majestic rzucila paczke po ciasteczkach w strone dziewczyn.
- EEEJ. To jest puste! – Hannah szukala szukala i niczego nie znalazla.
- Bo to wirtualne ciastko, MUAHAHAHAHAHAHA.
Cesarzowa zla normalnie.
- Dobra won mnie z placu, bo tu zara sie zacznie. Pama kochanie, jestes pierwsza na liscie, nie powinnas siedziec na koniu? – Majestic ziewnela szeroko i zarzucila nogami na stol.
Pama zas szybko spojrzala na zegarek i sie przerazila.
- Gdzie z tymi kopytami, kultury troche! – nie pozwole na burdel w mojej budce, co to to nie!
 Powoli powolutku zaczely sie schodzic czlowieki i przyjechali pro sedziowie. W klasie opne bylo zaisanych az 18 koni. Szal cial. PINGWINY GORA.
 A wiec jak wszystkim juz wiadomo, pierwsza na czworoboku pojawila sie Pama na karej trakence Aurea Dicta. Para doswiadczona i jak to na pare doswiadczona przystalo, pokazaly bardzo solidny przejazd w okolicach 70%. Dwie panie utrzymywaly prowadzenie dopoki swojego przejazdu nie skonczyl siwy Resurrected Sun który wykrecil wynik prawie 75%. Zadowolona z siebie Elvia suszyla zeby na prawo i lewo. No i dobrze, niech sie dziecko cieszy.  Ogolnie rzecz biorac top 5 bylo bardzo silne. Na drugim i trzecim miejscu uplasowaly sie dwa rumaki z Czech ktore prezentowaly niesamowite obszerne ciagi. Szczesliwa piatke zamykal siwy Clementine Rush, ktory chodami nie mogl dorownac swoim niemieckim/holenderskim kolegom, ale pokazal za to niesamowicie dokladny przejazd co sedziowie ocenili solidnymi 68%.
 10 min przerwy i mialysmy pierwszego konkurenta w klasie Silver. Pierwszy wjechal tarantowany Zutto Unmei. Kon z bardzo efektownymi ruchami i wszysytko szlo jak po sznurku az do galopu, gdy to przy zagalopowaniu para zdecydowanie sie nie dogadala co skutkowala dosc nerwowym zakonczeniem. Koniem który zdecydowanie wyroznil sie w tym konkursie byla fryzyjska klacz Annapurna, która wraz z Pama pokazala niesamowicie dokladny program, z minimalnymi niedociagieciami. Reprezentantki Itaki wskoczyly wiec na prowadzenie.  Drugim koniem ktory sie wyroznil byl laciaty Polaroid, ktory zdecydowanie nie mial zamiaru skupic sie na swojej amazonce. Prowadzenie Pamy nie trwalo dlugo, albowiem Hirr na przepieknym kasztanowatym Lordzie Ferragamo pokazali naprawde solidny przejazd. Zdecydowanie trudno by bylo wybrac miedzy tymi dwoma konmi, mimo wszystko sedziowie wybrali kasztanowate cudo z Czech.  Nastepnym koniem który wdrapal sie na chwilowe pierwsze miejsce byl kolejny fryz, a mianowicie Esperanto, hodowli Liliowa Zatoka. Kolejny bardzo moncy przejazd z bardzo mala iloscia bledow. Roznica miedzy pierwsza 3 chwilowo byla absolutnie minimalna, wiec zapowiadal sie bardzo ciekawy konkurs, biorad pod uwage, ze do konca jeszcze troche nam brakowalo a na listach bardzo silne pary. Ze „pudla” kasztanowatego Lorda Ferragamo zrzucil Nimmerdor III, który zachwycil wszystkich swoimi wyciagnietymi i swoim rozluznieniem. Zwyciezca konkursu nie zostal jednak boski dlugonozny zachodni kon a... kasztanowaty Earned It, dumny reprezentant Alfabia Arabians, ktory pokazal bezbledny przejazd co sedziowie nagrodzili pierwszym miejscem.
 Kolejne 10min przerwy i rozporostowanie starych kosci i nadszedl czas na klase w ktorej bylo najmniej koni, czyli silver czy tez CC, jak kto woli.
 Klase CC zdominowaly konie z Czech, ktore zmiazdzyly skromna konkurencje. Najlepszym „polskim” koniem byl kary luzytaski Ambassador z Rubinovej, ktory jak na lusitano ruszal sie bardzo przyzwoicie, niestety pare popelnionych bledow nie zapewnily mu miejsca na pudle. Jeszcze jednym Polskim koniem byla moja byla Plug in Baby wraz z Elvia, mozliwe, ze para jeszcze sie za dobrze z soba nie zgrala co zaskutkowalo paroma dosc powaznymi bledami.
 Zblizala sie godzina 18. Przed nami jeszcze jeden konkurs. Wszedzie bylo pomaranczowo od pieknego zachodu slonca. Ludzie poszli na loda, popcorna, Majestic po zapas zelkow, sedziowie rozruszac stare kosci. Po 20min jednak wszyscy zeszli sie z powrotem aby obejrzec ostatni i zarazem najwazniejszy konkurs dnia, Gold Tour, czy tez Gie Pe jak kto woli.
GP podobnie jak CC, zostalo zdominowane przez Czechow. Na pierwszym miejscu uplasowal sie latajacy w powietrzu kary Uthopia, na drugim kon o najlepszym stepie swiata Damon Hill a na trzecim niesamowicie energiczny El Santo.  Polskich honorów bronil trakenski Dark Chocolate wraz z Pama, pokazujac bardzo doklady przejazd, mimo bledu w lotnych co tempo i utratem taktu podczas jednego z wyciagnietych. Na 5 miejscu skonczyl Can’t Fire Me, który zdecydowanie mogl byc wyzej, lecz stwierdzil, ze pierwszy piaff to nie dla niego i odmowil posluszenstwa ku frustracji swojej amazonki.
 Koniec dnia, wszyscy sie rozeszli, kolezanka Hirr ruszyla w droge, bo do Czech daleka droga, zas nasz Kakus rozpalil wielke ognicho na jakims wybiegu, porozstawial dookola baliki siana, przygotowal kielbaski... to sie nazywa murzyn na medal. Nie, dobra, zbyt wiele rasistowskich komentarzy podczas tego marnego opisu.
 Ogolnie to towarzystwo bylo samych bab, bo faceci poszli grac w plejstejszyn z Nickiem. Wszystkie obzeralysmy sie Szwajcarskimi kielbaksami z Lidla, popijajac soczkiem, piwkiem czy tez innym plynnym czyms. Ruby co chwila podkradala Esmeraldzie kielbaske z plastikowego talerzyka uczac Shailare jak zostac profesjonalnym szpiegiem; Elvia przyniosla gitare i udawala, ze potrafi grac i spiewac ku przerazeniu Pamy i Hanny ktore siedzialy obok niej i zaczely robic „sluchawki” z talerzykow;  Delicja z Andrea robily zaklady, ze Andrea wcale nie przeskoczy nad ogniskiem co skonczylo sie tak:
- Hold my beer. – troche juz upita Andrea wcisnela zaskoczonej cocaine swoje piwo.
 Zrobila duzy rozbieg, bardzo duzy, przy ladowaniu jednak o cos zahaczyla i zrobila wielkie jebut zostawiajac noge w ognisku i zaczela jarac jej sie nogawka.
- Oooogieeeen. – szepnela zafascynowana Elvia a reszta zaczela panikowac w ty najbardziej Andrea, która zaczela sie turlac i tarzac po ziemi drac sie w nieboglosy i po drodze zapalajac jeden balik siana. W koncu jedynie trzezwo myslaca tu osoba, czyli Esmeralda wziela wiadro z lodem do ochlody napitkow i wylala Andrei na noge.
- ZIMNO KURNA. – jak nie urok to sraczka, co nie?
- Przynajmniej ci sie noga nie upiekla, no nie? – Esmeralda byla oburzona, iz jej pomoc zostala tak zle zrozumiana.
 Balik siana slodko sie jaralam i pieknie pachnial az Maj zadzwonila po Kake. Kaka przyszedl i wielkie wtf na twarzy.
- Kaka. – Zafira zlapala go za kolniez koszuli. – POMUSZ.
 Kaka wiec mruczac cos pod nosem poszedl pod najblizszy budynek, przyciagnal weza i zgasil jarajacy sie balik. I znow cisza, i spokoj.
Poniewaz splonal balik Sham i Zafiry sciskalysmy sie z nimi na jednym.
- Port. jak sie nie posuniesz, nasle na ciebie arabow! – szantazowala mnie Zafira.
- NASYLAJ KOGO CHCESZ, MAM PROCE Z WIEPRZOWINA.  – nikt mi nie podskoczy a co!
- A jak sie maja moje kurczaki? – zapytala Sham.
- Ah kurczaaaaaaaki. – niepewnie zaczela Maj.
 Jednego zjadl pies spacerowiczow, drugiego rozdeptal Dreamfyre na wybiegu, trzeci uciekl, czwartego ... no wlasnie, zniknal, pewnie ufo go porwalo.
- A spoko wiesz, oddalysmy je ludziom ktorzy na kurach sie znaja. – taki ze mnie master klamca.
 I znow cisza, tzn kazdy ze soba rozmawiajmy, ale taka spokojna atmosfera to chyba raczej nie w stylu Elvii ktora zrzucajac ze swojego siana Pame, wskoczyla na balika z gitara w reku i krzyknela na cale gardlo:
- SPIEWAAAAMY!
No, jak do spiewania to ja!
- GDY STRUMYK PLYNIE Z WOLNA, ROZSIEWA ZIOLA MAAAAJ, STOKROTKA ROSLA POLNA, A NAD NIA SZUMIAL GAAAAAJ, STO-KRO-TKA ROS-LA POOOOOOLNAAAAA A NAD NIA SZUMIAL GAJ, ZIELONY GAJ!
- Na Eurowizje z nia! Nasza Conczita! Zalatwmy jej jeszcze brode i wygra! – krzyknela zachwycona Delicja. – Jo byde w churze!
- A ja bede grac na perkusji! – Shailara zlapala dwa opakowania z plastikowymi talerzykami, ualamala kawalek kijka i zaczela „grac”.
Dom wariatów.
- Chce detyka, chce dedyka! ZASPIEWAJ MI SOLDIER’S POEM, PROSZE CIEM. – jestem jednym z wlascicieli stajni, to chyba oczywiste, ze chce dedyka.
Maj z niedowierzaniem gapila sie na mnie z szeroko otwartymi oczami.
- Nie znam cie.
- Shut up, fajnie jest!
- No wlasnie, Maj, fajnie jest! – Sham chyba zapomniala o tym ze miala nie pic bo jutro jedzie dwa konkursy, ale co tam, raz sie zyje. RSZ a nie jakies tam jolo.
 Elvia wiec potrzebowala troche czasu aby sie przygotowac. Odkaszlnela pare razy, westchnela i zaczela.
- Z dedykacjo i pozdrowieniami dla czalego Blek Paler Timu!
THROOOOOOOW IT AAAAAAAAAL AWAAAAY, LET’S LOOSE OUR SELVES. ‘CAUSE THERE’S NO ONE LEFT FOR US TO BLAMEE, IT’S A SHAME WE’RE ALL DYYINGGG (…) THEEEREEE’S NOOO JUUUUUUSTICE IIIIIIIIN THEEE WOOOOOORLD, AND THERE NEEEEVER WAAAS.
 Wszystkie nagrodzilysmy ja gromiki brawami. Pieknie! Lezka sie w oku kreci.
I w tym wlasnie momencie Portugalce zas skonczyla sie wena. Wiec wyobrazmy sobie, ze pilismy do rana a ci co mieli startowac w jutrzejszych konkursach o 6 rano uciekli w poplochu sie szykowac!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz