Poniewaz Majestic ze
Stevem pojechali dzis szukac nowych, potencjalnych szempionow do naszej pro
stajni, jazda na naszych szalonych dzamperach w dniu dzisiejszym przypadla mi i
Adriannie. Wlasnie koczylam wozic sie na Diarado a na wejsciu na kryta juz
czekal Amstar Son wraz z Emm. No nie ma dzisiaj zabawy, trza wszystko poruszac,
nie ma czasu na pierdoly.
Zsiadlam wiec z pana
Diarado i wymienilismy sie z Emmelie rumakami. Podprowadzilam Amcia do stolka i
sie na niego wdrapalam. Juz zdazylam sie przyzwyczaic do beznadziejnie plytkich
skokowej Majestic, NO ALE I TAK MI BYLO ZLE.
Ogr ruszyl spokojnym stepem, rozluzniony
rozgladal sie na wszystkie strony i od czasu do czasu z wiekszym zaciekawieniem
spogladal na Adrianne na Ashtray Hearcie. Poklepalam go, podciagnelam popreg i
chwycilam delikatny kontakt. Najpierw oczywiscie trza sie troche porozciagac
wiec czerepek do dolu i heja banana. Przylozylam lydki do zaklusowania. Ogr
ruszyl za bardzo zywym tempem jak na moj gust wiec troche zwolnilismy, musialam
go caly czas pilnowac, bo dzis zdecydowanie roznosila go energia i mial ochote
sobie pohasac. Byl z tego powodu tez troche mocniejszy na reku, ale mimo
wszystko szedl rozluzniony. Porobilismy pare duzych kolek na lewo i zmienilismy
kierunek na prawo. Na poczatku musze przyznac, ze byl troszke zdezorientowany
zmiana stylu jazdy, ale po paru minutach sie przyzwyczail. Nastepnie znow
zmienilam kierunek i pokrecilismy sie po jakiejs wiekszej wolcie. Amek fajnie
sie wyginal wiec kolejny raz zmienilam kierunek i pokrecilismy sie po woltach
na druga reke. Zmienilam znow kierunek, podnioslam go troche, popuscilam lekko kontakt
i zrobilismy 4 kolka na lewo bardzo zywym klusem, czego zdecydowanie rumak
potrzebowal. Nastepnie zmiana kierunku i zwawym klusem na druga reke. Po malym
wypompowaniu z konia powietrza przeszlam do stepa, zeby sobie troche odsapnal.
Poklepalam go i odpuscilam wodze.
Po malej chwili relaksu, pozbieralam go do
kupy i pozamykalam. Porobilismy pare zwrotow na zadzie na dwie strony i
ustepowania. Ruszylam wiec klusem, pilnujac go lydka, zeby nie tracil rytmu i
podstawial zad. Juz nie ciagnal mnie tak bardzo do przodu, szedl bardzo fajnie,
nie musialam mu jakos specjalnie podnosic glowy. Porobilam wiec pare osemek,
dodajac lekko do sordka ujezdzalni a druga polowe mocno go skracalam i
dojezdzalismy do sciany spokojnym tempem. Na poczatku troche sie pogubil, ale z
czasem sie ogarnal. Nastepnie pojezdzilismy po woltach, na poczatku duzych,
ktore z czasem sie zmniejszaly, na lewo troche nam na poczatku reszta ciala
uciekala w przeciwnym kierunku, ale szybko go skorygowalam. Zmienilam kierunek
i to samo na druga reke. Nastepnie nadszedl czas na jakies ustepowania i inne
duperele. W ustepowaniu szedl fajnie, prosty, aczkolwiek momentami za malo do
przodu a wiec musialam go caly czas pilnowac zeby mi nie zgasl. Porobilismy
potem pare lopatek, robil je dobrze, nie wpadal, cud miod i malina. Potem
pojezdzilismy po woltach na polowe ujezdzalni z przejsciem do stepa na srodku i
zmiana kierunku. Gdy wjechalam z powrotem an duze kolo zwiekszylam ilosc
przejsc klus-step. Ogier poprawnie reagowal na moje pomoce i bez problemow
wykonywal przejscia. Zadowolona poklepalam go po szyi i zrobilismy zatrzymanie
i cofanie. Troche krzywo nam to wyszlo, no ale, to nie jest pro pingwin wiec
ujdzie w tlumie. Odpuscilam mu wiec znow wodze zeby sobie odsapnal i
rozciagnal.
Powozilismy sie troche bez celu, ale czas sie
wziac do roboty, wiec pozbieralam go z powrotem i przygotowalam do
zagalopowania w narozniku. Wygielam rumaka do srodka, przylozylam lydki i hop.
Troche wyszlo nam to szybko szybko, ale nie bylo czasu sie zastanawiac co
zrobilam zle, bo pan rumak znow bardzo sie rozochocil do pedzenia do przodu. Usiadlam
wiec mocniej w siodlo i go bardziej pozamykalam. Ciagnelam i popuszczalam za
zewnetrzna wodze, zeby pana rumaka troche zwolnic. Nie mozna powiedziec, zeby
mu sie to podobalo, ale zwolnil, byl jednak troche sztywny i chyba w taki
sposob okazywal swoje niezadowolenie. Wjechalam wiec na duza wolte, zeby pana
rumaka sprowadzic na ziemie i go rozluznic. Po paru okrazeniach w koncu
odpuscil a w ramach nagrody popuscilam mu troche wodze, usiadlam w pol siadzie
i zrobilismy dwa duze kolka zywym galopem. Nastepnie znow go pozbieralam, zeby
sobie nie myslal i kontynuowalam na duzym kole. Przez pierwsze pare metrow
ciezko go bylo skrocic, ale w koncu odpuscil. Szedl rozluzniony i dosc lekki na
reku. Przeszlam wiec do klusa i zmienilam kierunek po przekatnej i
zagalopowalam w narozniku. Najpierw zaczelam od zywego galopu w pol siadzie a
nastepnie go ogarnelam. Wedlug mnie lepiej sie wyginal, ale szedl tak samo
rozluzniony jak na lewo. Wjechalismy na wolte na ktorej go troche powyginalam.
Nastepnie zrobilismy pare dodan na dlugich scianach az wreszcie przeszlismy do
przejsc galop-klus. Byl troche ciagnacy po galopie, wiec wjechalam na wolte i
go uspokajalam. Gdy juz odpuscil, znow zagalopowalam. I tak pare razy
zmieniajac dlugosc galopu/klusa. Po paru przejsciach odkryl, ze nie ma co sie
produkowac i ciagnac. Przejscia wyszly cacy na dwie strony. W koncu przeszlam
do klusa, ale nie odpuscilam go jeszcze. Wjechalam na wolte i jeszcze go troche
powyginalam i pokrecilam. Zmienilam kierunek i to samo. Pod koniec pozwolilam
mu wyciagnac glowe do dolu i w takim ustawieniu zrobilismy pare osemek. W koncu
przeszlam do stepa, wyklepalam go i porzadnie rozstepowalam.
ZMIANA ADRESU ! :D Grand Prix
OdpowiedzUsuń*Adres stajni www.gp-stud.blogspot.com
POWRÓT VSA !
OdpowiedzUsuńhttp://virtual-stable.blogspot.com/
www.whk-arisha.blogspot.com - otwarcie :D
OdpowiedzUsuń