Trener:Majestic
Koń: Black Widow
Rodzaj:Skoki
Czas:Godzinka
PRZED TRENINGIEM:
Najpierw do niej zajżałam,klaczka niespokojnie wierciła się w miejscu i trąciła mnie pyskiem.Pogłaskałam ją,założyłam kantar i wyprowadziłam ją.Poszłam po sprzęt a potem po szczotki.Zaczęłam ją czyścić i nagle zobaczyłam, że klaczka chyba wdała się w kłótnię na padoku bo na piersi miała małą ranę.Wzięłam smar przeciwbakteryjny i posmaroiwałam,okej wszystko wporządku, odniosłam spowrotem i dalej czyściłam.W końcu nadeszła pora na zakładanie sprzętu,najpierw owinęłam jej nadpęcia bandażem ochraniającym i założyłam ochraniacze.następnie ogłowie,derkę i siodło.Sprawdziłam czy wszystko jest wporządku, ustawiłam strzemiona w odpowiedniej dziurce i wyprowadziłam klaczkę na odkrytą ujeżdżalnię.
TRENING:
Najpierw była rozgrzewka, pare kółek stępem,kłusem i galopem.Trwało to jakieś 20 minut,aż w końcu zaczęłyśmy skakać przez koperty, które zostawił Steve po treningu z młodymi końmi. Wszystkie bardzo ładnie przeskoczyła.No to teraz była taka kombinacja:pająk krzyżak,mur sztokholmski,3stacjonaty pod rząd,2koperty i jeszcze 4 pijane oxery.Wszystkie prawie przeskoczyłam, tylko ostatniej nie dała rady.Widać się zmęczyła,więc kłusikiem jedno kółko zrobiłyśmy,a potem stęmp przez 10 minut.Dałam już spokój,zsiadłam,poklepałam po szyi i zaprowadziłam przed stajnię.
PO TRENINGU:
No jak zawsze po treningu zdjęłam sprzęt,derka do prania,sprzęt do czyśzczenia.Polałam ją wodą(przy okazji opłukałam ponownie tę ranę).Wytarłam,założyłam lekką derkę i wysmarowałam smarem antybakteryjnym ranę. Zaprowadziłam ją do stajni,zobaczyłam że boks nie był jeszcze czyszczony, więc postanowiłam jeszcze na chwilę wypuścić klacz na padok. Ubrałam jej ochraniacze i zaprowadziłam na pierwszy wolny padok.
Koń: Black Widow
Rodzaj:Skoki
Czas:Godzinka
PRZED TRENINGIEM:
Najpierw do niej zajżałam,klaczka niespokojnie wierciła się w miejscu i trąciła mnie pyskiem.Pogłaskałam ją,założyłam kantar i wyprowadziłam ją.Poszłam po sprzęt a potem po szczotki.Zaczęłam ją czyścić i nagle zobaczyłam, że klaczka chyba wdała się w kłótnię na padoku bo na piersi miała małą ranę.Wzięłam smar przeciwbakteryjny i posmaroiwałam,okej wszystko wporządku, odniosłam spowrotem i dalej czyściłam.W końcu nadeszła pora na zakładanie sprzętu,najpierw owinęłam jej nadpęcia bandażem ochraniającym i założyłam ochraniacze.następnie ogłowie,derkę i siodło.Sprawdziłam czy wszystko jest wporządku, ustawiłam strzemiona w odpowiedniej dziurce i wyprowadziłam klaczkę na odkrytą ujeżdżalnię.
TRENING:
Najpierw była rozgrzewka, pare kółek stępem,kłusem i galopem.Trwało to jakieś 20 minut,aż w końcu zaczęłyśmy skakać przez koperty, które zostawił Steve po treningu z młodymi końmi. Wszystkie bardzo ładnie przeskoczyła.No to teraz była taka kombinacja:pająk krzyżak,mur sztokholmski,3stacjonaty pod rząd,2koperty i jeszcze 4 pijane oxery.Wszystkie prawie przeskoczyłam, tylko ostatniej nie dała rady.Widać się zmęczyła,więc kłusikiem jedno kółko zrobiłyśmy,a potem stęmp przez 10 minut.Dałam już spokój,zsiadłam,poklepałam po szyi i zaprowadziłam przed stajnię.
PO TRENINGU:
No jak zawsze po treningu zdjęłam sprzęt,derka do prania,sprzęt do czyśzczenia.Polałam ją wodą(przy okazji opłukałam ponownie tę ranę).Wytarłam,założyłam lekką derkę i wysmarowałam smarem antybakteryjnym ranę. Zaprowadziłam ją do stajni,zobaczyłam że boks nie był jeszcze czyszczony, więc postanowiłam jeszcze na chwilę wypuścić klacz na padok. Ubrałam jej ochraniacze i zaprowadziłam na pierwszy wolny padok.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz